O życiu Buscetty z reportażową wstrzemięźliwością opowiada Marco Bellocchio w filmie "Zdrajca".
W upalny dzień 16 lipca 1984 roku do małego biura Giovanniego Falcone w siedzibie Criminalpol w Rzymie doprowadzony został były szef mafii, Tommaso Buscetta, znany również jako Don Masino. Po tym, jak zabito jego dwóch synów, potem brata, a nade wszystko, gdy "podeptano wszelkie honorowe reguły Cosa Nostry", zdecydował się złamać przysięgę, którą składał jeszcze jako dzieciak. Buscetta rozpoczął współpracę z włoską policją.
Dwa lata później wszystko to, co powiedział sędziemu śledczemu w małym biurze, miał powtórzyć na sali sądowej. Był pierwszym tak wpływowym mafijnym bossem, który złamał omertę, stając się policyjnym informatorem, mimo że sam za takiego się nie uważał.
- Nie jestem szpiegiem, nie jestem też donosicielem. Byłem mafioso i zrobiłem wiele złych rzeczy. Teraz jestem gotów spłacić w całości mój dług wobec społeczeństwa - mówił już w rzymskim sądzie, w obecności tych, których oskarżył. Przed ich zemstą miał już do końca życia uciekać, podobnie jak jego bliscy.
Historia życia Tommaso Buscetty to materiał na niejeden film i wiele ich już powstało. Bez wątpienia ten najnowszy, obecny już na naszych ekranach - "Zdrajca" Marco Bellocchio - jest najbardziej udanym. Rewelacyjny Pierfrancesco Favino jako Buscetta tworzy pełnokrwistą, wielowymiarową postać. Bellocchio widzi w nim niemal szekspirowskiego bohatera, uwikłanego w tragiczny konflikt. Twórca ucieka od mitologizowania mafii, jaką znamy z arcydzieła Coppoli, na rzecz surowej, niemal reportażowej rekonstrukcji wydarzeń.
Komu mało fabuły, może jeszcze podeprzeć się dokumentem dostępnym na Netflixie "Nasz ojciec chrzestny", opartym na wyznaniach wciąż żyjącej za Oceanem w ukryciu z obawy przed odwetem trzeciej żony Buscetty i ocalałych dzieci.
Przysięga
- Miałem 8 lat, gdy przekłuli mój palec igłą, a gdy pojawiła się krew, kazali mi go wytrzeć w płótno, na którym widniał wizerunek świętego. A następnie płótno spalili, gdy ja wypowiadałem słowa rytualnej przysięgi: "Niech moje ciało spłonie, jak ten święty obraz, jeśli zdradzę Cosa Nostrę" - tymi słowami zaczyna opowieść o swoich związkach z mafią Tommaso Buscetta w dokumencie "Nasz ojciec chrzestny" Marka Franchettiego.
Już wtedy, jako ośmioletnie dziecko, Tommaso wiedział, że "Cosa Nostra jest ważniejsza od rodziny, od przyjaciół, od kraju". I o tym, że członkiem mafii jest się na zawsze. - Gdy staniesz się mafiosem, jesteś nim aż do śmierci - mówi Buscetta w filmie Belloccho.
Tommaso Buscetta urodził się jako najmłodsze z siedemnaściorga dzieci biednego szklarza w Palermo na Sycylii. Skończył pięć klas szkoły powszechnej, choć bardzo chciał się uczyć. Trzeba było jednak dokładać się do domowego budżetu. Poprzysiągł sobie wtedy, że on nie będzie głodować. Najstarszym braciom, którzy już mieli żony i dzieci i byli na usługach mafii, "na swoim" żyło się lepiej niż w domu rodzinnym. Mały Tommaso już wiedział: w Palermo ucieczka od nędzy jest możliwa wyłącznie wtedy, gdy zwiążesz się z mafią.
ZOBACZ: Korzenie Hollywood, czyli jak nasi budowali Fabrykę Snów
Miał 17 lat i właśnie skończyła się II wojna światowa, gdy wsiąkł na dobre w mafijne struktury. Wtedy jeszcze nikt nie słyszał o przemycie narkotyków. Mafia trudniła się szmuglowaniem papierosów i było to intratne zajęcie. A troszczyć się miał o kogo, bo już od roku był mężem Melchiorry Cavallaro, którą poślubił jako 16-latek i z którą miał troje dzieci.
W 1949 roku przeniósł się do Argentyny, a następnie do Brazylii, gdzie otworzył hutę szkła. Siedem lat później powrócił do Palermo, do przemytu papierosów. Ale wówczas na horyzoncie pojawiły się narkotyki i o wiele większe pieniądze. Palermo stało się królestwem dla przemytników heroiny.
Wpływowy żołnierz mafii
Buscetta - czarujący i błyskotliwy - sam przyznawał, że jest kobieciarzem, a im wyżej awansował w mafijnych strukturach, tym piękniejsze kobiety kręciły się wokół niego. Wkrótce zostawił Melchiorrę z trojgiem dzieci i ożenił się z młodszą, urodziwą Verą Girotti. O swoich potomkach nigdy jednak nie zapominał i łożył na nie niemałe pieniądze. Ze związku z Verą narodziło się jego czwarte dziecko.
Przełom lat 50. i 60. to był czas, gdy wojna między konkurującymi ze sobą mafijnymi ugrupowaniami na Sycylii sięgnęła zenitu. Nowe pokolenie polityków Chrześcijańskiej Partii Demokratycznej, takich jak Salvo Lima i Vito Ciancimino, wiedziało, jak wpływowi są mafijni bossowie i bez oporów zacieśniało związki z nimi. Tommaso Buscetta najbliżej był z Limą - późniejszym burmistrzem Palermo.
Choć mówił o sobie jako "zwykłym żołnierzu mafii" Don Masino, bo taki zyskał przydomek, stał się jedną z najbardziej wpływowych osób w mafijnych kręgach Palermo. W 1959 roku trafił na rok do więzienia za przemyt ponad 2 ton papierosów do Jugosławii. W filmie "Zdrajca" widzimy, jak wyglądało to "więzienie" - z prostytutkami i kelnerami podającymi wykwintne posiłki.
ZOBACZ: "Kali ma twarz Floyda". Czy szkolne lektury czeka rewolucja?
W 1963 roku na przedmieściu Palermo, nazywanym Ciaculli, miała miejsce masakra wywołana kłótnią między mafijnymi gangami o zaginiony transport heroiny. Bomba, która miała zabić Salvatore Greco - potężnego szefa sycylijskiej rodziny mafijnej w Ciaculli - pozbawiła życia siedmiu policjantów. To sprowokowało pierwsze skoordynowane działania państwa przeciwko mafii w powojennych Włoszech.
W ciągu paru tygodni aresztowano ponad 1200 mafiosów. Sycylijska komisja mafijna, odpowiedzialna za rozstrzyganie sporów między mafijnymi rodami, została rozwiązana. Wśród nielicznych, którzy uniknęli aresztowania, był Tommaso Buscetta, który uciekł najpierw do Brazylii, a potem do Stanów Zjednoczonych. Opowiadając bajki o "rodzinnym biznesie", używając przybranych nazwisk, w krótkim czasie znów stał się ważnym graczem w mafijnym światku i narkobiznesie.
Miłość i gangsterskie porachunki
W Brazylii zajmował się podobno hodowlą pomidorów. Przynajmniej na początku. Pewnego dnia na plaży zobaczył kobietę tak piękną, że na jej widok zaparło mu dech w piersiach. Nazywała się Cristina de Almeida Guimarães i miała zaledwie 20 lat. On - 42, drugą żonę i czworo dzieci. Żadna z tych przeszkód go jednak nie zniechęciła. Po drugim rozwodzie miał nareszcie poślubić kobietę, z którą spędził resztę życia.
Ale nim to się stało, wpadł w ręce brazylijskiej policji. W Brazylii nie popełnił żadnego przestępstwa, jednak nadal ścigali go Włosi. Po kilku miesiącach w brazylijskim więzieniu, w ramach ekstradycji i pod policyjną eskortą, został przewieziony do kraju. W trakcie "podróży" pękł i próbował popełnić samobójstwo, połykając strychninę. Został jednak odratowany i nie uniknął ekstradycji. Za handel narkotykami dostał 10 lat więzienia, choć wyrok później skrócono do 8. Mimo że do końca życia twierdził, że z narkotykami nigdy nie miał nic wspólnego.
Ślub z Cristiną wziął w więzieniu w Turynie. Świadkował mu gangster z konkurencyjnej "rodziny". Potem ona wróciła do Brazylii, gdzie na świat przyszło piąte dziecko Buscetty.
- Po wyjściu z więzienia zastałem Palermo, jakiego nie znałem - pisał potem w swojej biografii. - Narkotyki zmieniły wszystko. Nowa grupa w szeregach Cosa Nostry, która przejęła szlak narkotykowy, za nic miała mafijne zasady i prawa: mordowali nie tylko mężczyzn, ale również kobiety i dzieci. Mafia w takim wydaniu nie miała prawa dla niego istnieć.
W większości byli to ludzie Toto Riiny z klanu Corleone, odwiecznego wroga Buscetty, mordercy połowy jego krewnych i zleceniodawcy mordu na jego dwóch synach. Coraz gorzej znosił to, że organizacja wyciera sobie buty sycylijskimi wartościami. - Wszystko się zmieniło - przekonywał w wywiadzie z dziennikarzem "Corriere Della Serra". - Zostały tylko szał, wojna, krew. I pieniądze. Wszystko dla pieniędzy.
W filmie "Zdrajca" pojawia się leitmotiv, w którym młody Buscettta dostaje zlecenie na członka konkurencyjnej organizacji. Ten, gdy to odkrywa, wszędzie pojawia się wyłącznie z synem. Aż do czasu, gdy syn sam nie założy własnej rodziny. Robi to, bo wie, że gangster z zasadami nigdy nie strzeli do dziecka czy kobiety. Tych zasad nie ma jednak świta Toto Riiny.
Buscetta nie chce mieć z nią nic wspólnego i wyjeżdża z nową rodziną do Brazylii.
Zbrodnia czy kara?
W Brazylii, jak opowiada w dokumencie "Nasz ojciec chrzestny" ostatnia żona Buscetty - Cristina de Almeida Guimarães, Tommaso prowadzi beztroskie życie. Uprawia warzywa, cieszy się dzieckiem. Wkrótce na świat przychodzi kolejne. Jednocześnie zamartwia się o synów w Palermo i błaga, by nie wchodzili w żadne relacje z mafią.
Jest rok 1982. Pewnej nocy Buscetta odbiera telefon od zapłakanej synowej, od której dowiaduje się, że obaj jego synowie nie żyją. Byli torturowani przez ludzi Riiny, a na koniec rozpuszczeni w żrącym kwasie. Nie został po nich nawet ślad.
ZOBACZ: Arystokratka ekranu: uwodzi, drażni i nie chce poprawki do amerykańskiej konstytucji
Ta zbrodnia sprawia, że Buscetta postanawia wyrzec się na zawsze mafijnej rodziny. Decyduje się wrócić do kraju i złamać zmowę milczenia - w języku mafii "omertę". - Tamtej nocy część ojca na zawsze umarła - mówi w dokumencie najmłodsza córka Buscetty. - Za śmierć synów obwiniał siebie i swoje związki z mafią, choć zawsze starał się nas trzymać z dala od niej.
Ciąg dalszy tej opowieści już znamy. Gdy Tommaso ląduje w gabinecie sędziego Falcone, jeszcze nim zacznie "sypać", mówi do młodego śledczego: "Najpierw spróbują mnie zabić, a potem przyjdzie twoja kolej. Będą próbowali, dopóki im się nie uda. Mafia nie wybacza".
I rzeczywiście. Ludziom Riiny udaje się zabić Giovanniego Falcone, wysadzając go w powietrze podczas ataku bombowego w maju 1992 roku. Jak na ironię, Cosa Nostra nigdy jednak nie zabiła Don Masino. Wpisany do programu ochrony świadków poddał się operacji plastycznej i żył wraz z rodziną pod zmienionym nazwiskiem za oceanem, na Florydzie. Odszedł w wieku 71 lat - nie trafiony kulą zabójcy, lecz z powodu raka płuc. Od 13. roku życia nie rozstawał się z paczką papierosów.
Amerykańscy sąsiedzi i lekarze, którzy go leczyli, znali go jako Roberto.
Zdrajca czy nawrócony?
Tytuł filmu Bellocchio "Zdrajca" ma znaczenie wielorakie. Reżyser zdaje się pytać, kto tak naprawdę nim jest w jego filmie? Czy Buscetta, który zdradził mafię, czy może ludzie, którzy sprzeniewierzyli się jej niepisanym zasadom? A może jedni i drudzy?
Film wspaniale wygrywa dwuznaczność głównego bohatera: morderca, gangster, niewierny mąż, człowiek brutalny i bezwzględny. Ale jednak z zasadami. Potrafiący kochać i troszczyć się o bliskich. Zeznający przeciw swoim w obronie honoru mafii - tej, która go wychowała, a którą - według niego - zdradzili jej nowi przywódcy. To lojalność wobec "organizacji" każe mu ujawnić w sądzie wszystkie sekrety Cosa Nostry.
Sceny z procesu to niezwykłe widowisko. Umieszczeni w klatkach na sali sądowej dawni przyjaciele - dziś oskarżeni - zamieniają się w dzikie zwierzęta, gdy zeznaje Tommaso. Plują, rzucają się na kraty, żądają krwi zdrajcy. Jedynym sojusznikiem żyjącego w ukryciu i zeznającego zza szklanego parawanu Buscetty jest sędzia Falcone, wkrótce dla Włochów bohater, człowiek legenda.
Współpraca dawnego gangstera z organami śledczymi miała zmienić cały system walki Włoch z przestępczością zorganizowaną. Świadectwo Buscetty było kluczowym elementem w sprawie oskarżenia stanowego tzw. maksi procesu w 1986/87 w Palermo, w wyniku którego skazano 366 członków mafii za 121 morderstw i mnóstwo innych przestępstw.
Przyszłym widzom filmu pod rozwagę i ku refleksji polecam niesamowitą scenę filmu Bellocchio. Gdy oskarżony gangster przyznaje podczas procesu, że udusił dwóch synów Bellocchio, a potem wrzucił do kwasu, ten odpowiada: "Nie można odmówić przyjęcia rozkazu. Wybaczam ci, bo wiem, co to znaczy być w Cosa Nostra".
Czy aby na pewno Buscetta zdradził?