Otwarte sklepy i restauracje. Czy powinniśmy zazdrościć Szwedom?
EPA/Anders Wiklund

Otwarte sklepy i restauracje. Czy powinniśmy zazdrościć Szwedom?

Czwartek, słoneczne, ciepłe popołudnie. Na ulicach Sztokholmu widać wielu przechodniów, mogłoby się wręcz wydawać, że pandemia koronawirusa niczego tu nie zmieniła. A przecież wiemy, że tak nie jest. O szwedzkim sposobie na koronawirusa ze Sztokholmu pisze Ewa Korolczuk.

Z powodu pandemii w Szwecji zmarło ponad 2 tys. osób, a ponad 200 znajduje się pod intensywną opieką lekarską. Zakażonych koronawirusem jest ponad 17 tys. W statystykach góruje region Sztokholmu.

- Z pokorą patrzymy w przyszłość, wszyscy mamy ten sam cel, jak poradzić sobie z nieszczęściem, które nas spotkało - mówi szwedzka minister spraw zagranicznych Ann Lind na spotkaniu z dziennikarzami. - Mitem jest, że Szwedzi nie boją się wirusa lub nic sobie z tego nie robią. Przeciwnie, staramy się wspólnie znaleźć rozwiązania - dodaje.

- Jeżeli nie boimy się o siebie, to boimy się o innych, czyli bliskich, znajomych, rodziców, dziadków, osoby chore - mówi mi Lisbeth Friman, która jest mężatką i matką czwórki dorosłych dzieci. Lisbeth w czasie pandemii oprócz normalnej pracy, zdecydowała się na powrót do swojego dawnego zawodu, czyli pielęgniarstwa. Bierze nocne dyżury w największym szpitalu w Sztokholmie.

Szwedzkie podejście do autorytetów

Siedzimy w parku Wazy w centrum miasta i pijemy latte w ogródku na zewnątrz. Mimo wczesnego popołudnia, w parku jest już wiele osób. Tuż obok na boisku młodzież gra w piłkę, za nimi grupa matek z niemowlętami w wózkach ma gimnastykę. Jest słonecznie i ciepło. Z niedalekiej górki dobiega śmiech nastolatków, którzy wygrzewają się na słońcu.

Lisbeth w obliczu pandemii wróciła do zawodu pielęgniarkiEwa Korolczuk
Lisbeth w obliczu pandemii wróciła do zawodu pielęgniarki

- Mimo, że Szwedzi czują respekt przed autorytetami, to jednocześnie nie lubią być uzależnieni od czyjejś opinii tylko dlatego, że pochodzi od osoby uznanej za autorytet - dodaje Lisbeth.  

Nie dziwi się, kiedy wielu może wziąć to za spory paradoks.

- Chcemy wierzyć, że wszyscy dookoła wezmą na siebie odpowiedzialność i dostosują się do zaleceń specjalistów - mówi Lisbeth. - Ten, kto ma symptomy choroby zostanie w domu, inny zachowa odstęp dwóch metrów od siebie, a każdy z nas zadba o higienę i będzie po prostu mył ręce - dodaje.

Kończąc zdanie Szwedka wskazuje na swój talerz i pyta, czy mam ochotę na połowę jej croissanta. Dziękuję przecząco kręcąc głową i pamiętam, że przyjaciele i znajomi, mimo trwającej światowej pandemii, są dla siebie bardzo życzliwi i otwarci.

ZOBACZ: Zderzenie z nową codziennością. "Przyzwyczaiłam się, że tęsknię, a teraz nagle mam go na co dzień"

Eric i jego żona zbliżają się do 60-tki. W Wielką Sobotę mieliśmy się spotkać na spacerze, ale nalegali, żeby usiąść i nacieszyć się nową kawiarnią.

- Musisz to zobaczyć, centrum miasta, a ma się wrażenie, że siedzimy w ogródku z widokiem na cały Sztokholm - mówił Eric. Tak poznałam bajeczną kawiarenkę na wzgórzu zwanym Obserwatorielunden. Mimo przyjaźni, siedzieliśmy starając się zachować od siebie bezpieczną odległość.

Ta wspólna kawa przypadła na przytłaczający okres w Szwecji, która właśnie wtedy zmagała się największą liczbę zgonów.

- Oczywiście, jesteśmy tym bardzo przejęci - mówił wtedy Eric. Ale zamiast rozdrapywać problemy kraju, wolał podziwiać przepiękną panoramę Sztokholmu i opowiadać stare anegdoty.  

Bary, restauracje, centra handlowe, jak wygląda codzienne życie Szwedów

Większość barów i restauracji jest otwarta, jednak władze rekomendują zachowanie odstępów, mówi się o odległości 2 metrów. Widać, że tylko starsi ludzie ograniczyli swoje wyjścia.

Młodzi ludzie, jak gdyby nigdy nic, cały czas chodzą do barów i restauracji, nie zawsze przestrzegając bezpiecznego dystansu. Obrazki z przepełnionych barów i pubów, szczególnie w czasie coraz cieplejszych weekendów, często goszczą w mediach z komentarzem, iż na takie zachowanie jest jeszcze zbyt wcześnie.

Szwedzi mogą korzystać z barów i restauracjiEPA/Anders Wiklund
Szwedzi mogą korzystać z barów i restauracji

Mimo braku kategorycznych obostrzeń, restauratorzy kładą większy nacisk na dowóz jedzenia ze swoich restauracji. Dzięki temu zarabiają, a jednocześnie zmniejszają liczbę osób przesiadujących w restauracjach.

W przeciwieństwie do Polski, centra handlowe są czynne, wszystko w obawie przed zapaścią gospodarczą. Tak samo ze szkołami podstawowymi i przedszkolami, które cały czas pozostają otwarte. Do szkół nie chodzą jednak gimnazjaliści i studenci.

Mimo braku wielu obostrzeń, większość firm zdecydowała się przejść na pracę zdalną.

Do sierpnia odwołano większe wydarzenia sportowe, festiwale i konferencje.

Bez planu B, ale z lepszymi sondażami

- Jeżeli nie zamykaliśmy kraju, to nie ma potrzeby, aby go otwierać -  powiedział szwedzki premier Stefan Löfven, który na bieżąco informuje o rozwoju pandemii koronawiruwirusa.

Premier Szwecji Stefan Loefwen w czasach pandemii poprawił swoje notowania o blisko 20 procentEPA/Anders Wiklund
Premier Szwecji Stefan Löfven w czasach pandemii poprawił swoje notowania o blisko 20 procent

W tym czasie jego popularność wzrosła aż o 19 proc. To mocny dowód na to, że Szwedzi cenią spokojną postawę swojego lidera, który nigdy nie uderzył ręką w stół i nie wprowadził zakazów wzorem innych krajów. Zamiast tego, ze spokojem przemawiał uświadamiając Szwedom powagę sytuacji, a zarazem fakt, że wszyscy razem będą walczyć z pandemią w kraju i razem przechodzą przez to nieszczęście.

Globalny ewenement

Pojawiają się głosy, że system szwedzki być może nie jest do zastosowania w innych warunkach, bo to kraj z dużymi obszarami leśnymi, w miastach są parki, a sam Sztokholm położony jest na siedmiu wyspach. Tu nie buduje się wysokich domów w mieście. Takie warunki rzeczywiście mogą nie sprzyjać pandemii.

Zachowanie dystansu i przestrzegania higieny są ważniejsze, niż noszenie maseczek ochronnych.  

- Wielokrotne używanie tych samych maseczek może okazać się wręcz szkodliwe. Należy też  wiedzieć, w jaki sposób je zdejmować, tak, by wirus nie został na rękach - przekonuje mnie Lisbeth, która pracuje przecież jako pielęgniarka.

ZOBACZ: Epidemia w cieniu kwitnącej wiśni. Magda Sakowska o codzienności w USA

Dla Szwedów od maseczek ważniejsza jest swoboda poruszania się na świeżym powietrzu, która jest tu wręcz zalecana dla podtrzymania równowagi psychicznej i zdrowia fizycznego.

Uspokajają też informacje o stanie służby zdrowia. Na oddziale intensywnej terapii w sztokholmskim szpitalu jest około 80 wolnych miejsc, a szpitala w Älvsjö (powstał po przerobieniu hal wystawowych) nie było jeszcze potrzeby nawet otworzyć. Czeka na gorsze czasy.

Szwedzi mają poczucie zbiorowej odpowiedzialności. Mimo skandynawskiego charakteru próbują okazywać wzajemną życzliwość i pomoc. Telewizyjne dzienniki pełne są optymistycznych historii ozdrowień, ale nie uciekają od trudnych tematów związanych na przykład z samotnością.

Na językach całego świata

Szwedzi mają poczujcie wyjątkowego podejścia do kwestii koronawirusa, ale są przekonani, że każdy kraj ma prawo do poszukiwania własnej drogi w walce z wirusem.

Szwedzi w parku w Sztokholmie EPA/Anders Wiklund
Park w Sztokholmie

Rząd w Sztokholmie dostaje pytania z zagranicy o swoją taktykę na koronawirusa. W Danii patrzy się na model szwedzki z dużym zainteresowaniem, natomiast Norwegowie, którzy mieli zupełnie inna strategię, dopiero teraz zaczynają powolny powrót do rzeczywistości po totalnym zamknięciu.

Mamy wspólny cel, czyli walkę z pandemią. W nieszczęściu, jakie nas wszystkich spotkało, każdy kraj stara się wprowadzać rozwiązania, które uważa za najlepsze. Wcale nie jest pewne, że szwedzki model sprawdziłby się gdzie indziej, jest jeszcze za wcześnie jest, aby porównywać rezultaty z innymi krajami. 

Komentarze