„To będzie arcydzieło” – zapewnia Jim Caviezel. Czy kontynuacja „Pasji” Gibsona też wywoła burzę?
NEWMARKET FILMS

„To będzie arcydzieło” – zapewnia Jim Caviezel. Czy kontynuacja „Pasji” Gibsona też wywoła burzę?

"Pasja" popada w niebezpieczeństwo zamienienia przesłania miłości Jezusa w przesłanie nienawiści"- pisał krytyk New Yorkera, a wielu zarzucało filmowi antysemityzm. Z kolei rzecznik Watykanu tłumaczył: ”Pasja jest filmową transkrypcją Ewangelii. Jeśli ten film jest antysemicki, Ewangelie również”.

Kilka dni temu amerykański aktor Jim Caviezel, odtwórca roli Jezusa w głośnej „Pasji” Mela Gibsona, w wywiadzie dla stacji Fox News poinformował: „Prace nad kontynuacją filmu idą pełną parą. Nie zdradzę szczegółów, ale zapewniam : to będzie arcydzieło. Największy film w dziejach. Nie wiem czemu filmy biblijne nie powstają. Zamiast tego mamy kolejne produkcje Marvela. Ale to ja gram największego superbohatera wszech czasów".

Kontynuację „Pasji” Gibson zapowiadał od dawna. Wiadomo było, że od lat pracuje nad scenariuszem filmu "Pasja Jezusa. Zmartwychwstanie" z Randallem Wallace’m, z którym współtworzył m. in. obsypany Oscarami obraz "Braveheart - Waleczne serce". Poza Jimem Caviezelem w głównej roli, ponownie zobaczymy także Maię Morgenstern, która znów zagra Maryję. Film pokaże wydarzenia jakie miały miejsce w ciągu 40 dni od Zmartwychwstania do Wniebowstąpieni.

Po wypowiedzi Caviezela ruszyła lawina spekulacji. Od realizacji „Pasji” minęło w końcu ponad 16 lat.  Jim Caviezel wtedy w wieku niemalże chrystusowym, (ciut starszy, bo 35-letni), był faktycznie idealnym odtwórcą jego roli. Dziś 51 -letni, już niekoniecznie. Oczywiście, charakteryzacja wsparta efektami komputerowymi czyni cuda, ale jednak.

Mel Gibson – ostatnimi laty persona non grata w Hollywood - całkiem niedawno dzięki świetnej, „Przełęczy ocalonych”, po publicznym posypaniu głowy popiołem, wrócił do łask. W przeszłości idealny mąż i ojciec siedmiorga dzieci, po rozwodzie z była żoną oskarżony przez kochankę o pobicie, do ekscesów obyczajowych dołożył jeszcze antysemickie wybryki. Niemal dekadę zajęło mu podniesienie się po bolesnym upadku.

Jim Caviezel zapowiedział swój udział w kontynuacji PasjiGenevieve
Jim Caviezel zapowiedział swój udział w kontynuacji Pasji

 

„Pasja” powstała jeszcze przed „upadkiem Gibsona”. Choć okazała się gigantycznym sukcesem kasowym, wzbudziła, jak pamiętamy, mnóstwo kontrowersji. Przede wszystkim wywołała burzliwą dyskusję na temat okrucieństwa jakim epatuje reżyser, czemu nie sposób zaprzeczyć. Ale nie tylko. Nowojorska Liga przeciw Zniesławieniom (ADL), zarzuciła Gibsonowi liczne, antysemickie akcenty. Te ostatnie oskarżenia reżyser odrzucił.

Ale po kolei.

Męka Pańska według Gibsona

- To nie było zwyczajne wydarzenie. To było niesamowite wydarzenie. Opowiadana przez nas historia skupi się na tym, co wydarzyło się wokół wskrzeszenia Chrystusa. Nie chodzi nam jednak o chronologiczną opowieść. To byłoby nudne, a widz pomyślałby: 'Czytałem o tym'. Ciekawsze są rzeczy, które zdarzyły się przy okazji" - mówił Gibson o drugiej części "Pasji" w 2016 roku.

ZOBACZ: Telewizja w czasie epidemii

I już wiadomo, że Gibson - reżyser nie skupi się wyłącznie na tym co znamy z Ewangelii, podobnie jak miało to miejsce w „Pasji”. W scenariuszu filmu wykorzystano przecież wizję Anny Katarzyny Emmerich zawartą w dokumencie „Żywot i bolesna męka Pana naszego Jezusa Chrystusa i Najświętszej Matki Jego Maryi” (1833). To właśnie jej wizji film zawdzięcza tak ogromna dawkę okrucieństwa w scenach Męki Pańskiej.

Gibson skupia się w „Pasji” na ostatnich 12 godzinach z życia Chrystusa. Rozpoczyna modlitwą w Ogrodzie Oliwnym już po Ostatniej Wieczerzy, w której Jezus opiera się podszeptom szatana. Później widzimy zdradę Judasza, po czym Jezus trafia do Jerozolimy przed sąd Piłata. Dalsze sceny - biczowanie, droga na Golgotę, aż wreszcie Ukrzyżowanie i Zmartwychwstanie to zdarzenia, których symbolikę i wagę rozumie każdy katolik. Ale już kwestia przesunięcia niektórych akcentów, zdaniem wielu teologów i księży, może budzić wątpliwości.

Mel Gibson na gali rozdania Oskarów w 2017 rokuWalt Disney Televison

Mel Gibson na gali rozdania Oskarów w 2017 roku

Choćby pokazanie Piłata jako postaci budzącej naszą życzliwość, choć wedle historyków posyłał on Żydów na krzyż, bez najmniejszych oporów. To właśnie, oraz fakt, że Żydzi w filmie są (w większości) tak fizycznie odpychający, potwornie brzydcy, zdaniem Nowojorskiej Ligii przeciw Zniesławieniom (ADL) dowodzi antysemityzmu reżysera. Po wejściu filmu na ekrany Gibson toczył z ADL batalię, tłumacząc, że nie zamierzał nikogo obrażać, a jedynie pokazać prawdę. Bronił go sam rzecznik Watykanu Joaquin Navarro Valls, który  oświadczył: ”Pasja jest filmową transkrypcją Ewangelii. Jeśli ten film jest antysemicki, to Ewangelie również”. Po stronie reżysera stanęła także Liga Katolicka - organizacja reprezentująca amerykańskich katolików. 

ZOBACZ: "Jeśli to nie koronawirus ich zabije, zrobią to inne choroby"

W większości wywiadów Gibson podkreślał, że jego zdaniem chrześcijanie zapomnieli już czym była Męka Pańska. Według niego, cierpienie Jezusa w filmach czy na ilustracjach, zostało strywializowane i nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak było ogromne. Film miał na celu pokazać jego ogrom.

 I to z pewnością mu się udało. Ale tu natychmiast pojawia się pytanie: czy film nie jest zarazem przykładem fascynacji reżysera przemocą, tak typowej dla współczesnej kultury masowej? "Pasja" przedstawia bowiem męczeńską drogę na Golgotę tak drastycznie, że chwilami film trudno oglądać. Większość z nas musi na jakiś czas oderwać wzrok od ekranu lub zamknąć oczy. Nie sposób taką dawkę okrucieństwa znieść. A przecież równie mocno przemawia do nas to, co twórca zostawia wyłącznie naszej wyobraźni - wiemy, że to się wydarzyło, ale niekoniecznie musi zostać pokazane w sposób dosłowny, jak czyni to Gibson. Dawka przemocy w jego filmie jest tak wielka, że David Denby, uznany krytyk z "New Yorkera" napisał: "Pasja" popada w niebezpieczeństwo zamienienia przesłania miłości Jezusa w przesłanie nienawiści".

ZOBACZ: Koronawirus zabije około 60 tysięcy Amerykanów. "Nie czujemy, że najgorsze już za nami"

Jest w tym sporo prawdy. Podobne obawy podzielali podczas debaty zorganizowanej po polskiej premierze filmu przez „Tygodnik Powszechny” katoliccy krytycy filmu. Między innymi ksiądz Adam Boniecki, który zwrócił uwagę na to, że w człowieku istnieje "psychologicznie podejrzana chęć oglądania tortur". Najwyraźniej nie jest ona obca reżyserowi „Pasji”.

Wielkim atutem filmu jest to, że wedle słów Gibsona „dla zwiększenia realizmu” wszystkie kwestie wypowiadane są wyłącznie w historycznych językach używanych w czasach Chrystusa: w aramejskim, hebrajskim i łacinie.

Jak wiadomo „Pasja”, na którą Gibson wyłożył prawie 20 mln dolarów z własnej kieszeni, (cały budżet wyniósł 30 mln), okazała się wielkim sukcesem kasowym, zarabiając 612 mln dolarów. Do momentu powstania marvelowskiego „Deadpoola” (w 2016 roku), przez 12 lat była też najbardziej dochodowym filmem z kategorią R, ( widzowie do lat 17 mogli ją oglądać tylko w towarzystwie dorosłych). 

Gibson nakręcił „Pasję” w 2004 roku. Gdy mowa o warsztacie to kawał świetnej roboty reżyserskiej. Niewiele głośniejszych premier pojawiło się od tamtej pory, nie mówiąc o równie kontrowersyjnych. Jedni uważali ją za obraz odrażający, epatujący przemocą, inni za głębokie, duchowe przeżycie. Trudno było znaleźć obojętnych. Zwolennicy i przeciwnicy filmu podzielili się na dwa wrogie sobie obozy, które ktoś porównał do dwóch oddziałów partyzanckich, gotowych bronić swoich racji do upadłego.

„Pasja” to także obraz wciąż oglądany, najchętniej właśnie w okresie świąt wielkanocnych. W dodatku z całego dorobku zawodowego Gibsona  najgłośniejszy. Mimo że to „Breaveheart – Waleczne Serce” zdobył aż 5 Oscarów, (w tym dla najlepszego filmu i za reżyserię) zaś „Zabójcza broń” i „Mad Mad” to wręcz kultowe tytuły ze świetnymi kreacjami Mela.

Czy można się dziwić, że Gibson zdecydował się na kontynuację?

Pierwszy katolik w Hollywood?

Na odbiór najważniejszego dzieła w reżyserskim dorobku Mela, wpływ mają także wydarzenia z jego prywatnego życia. Byłoby dziwne zresztą, gdyby działo się inaczej.

„Pierwszy katolik w Hollywood” jak przez lata nazywano Gibsona , kochający mąż, odporny na uroki ekranowych partnerek ojciec siedmiorga dzieci, od początku kariery budował mit rycerskiego, choć twardego faceta, dla którego rodzina i wiara w Boga to nadrzędne wartości. Ten wizerunek ugruntowała "Pasja", z uznaniem przyjęta nawet w Watykanie.

Skandal wybuchł w 2009 roku, a rozwód wzorowego chrześcijanina z matką jego licznego potomstwa, po prawie 30 latach, był na pierwszych stronach brukowców. Okazało się, że od lat byli w separacji. W tym czasie Gibson pokazywał się już z młodą Rosjanką Oksaną Grigoriewą, popularną piosenkarką. Ta urodziła mu córkę.

ZOBACZ: Zderzenie z nową codziennością. "Przyzwyczaiłam się, że tęsknię, a teraz nagle mam go na co dzień"

Było to już dwa lata po tym, jak czołówki gazet obiegło zdjęcie Gibsona, który (po pijanemu) rzucił się na policjanta drogówki, nazywając "pieprzonym Żydem" i wołając: „Żydzi są odpowiedzialni za wszystkie wojny na świecie". I choć następnego dnia kajał się, że "nie był świadomy swojego zachowania", mleko się rozlało. W tym kontekście zarzuty antysemickiej wymowy „Pasji” wyglądały już zupełnie inaczej. Znacznie poważniej. Przypomniano sobie wówczas także inne grzeszki Gibsona z przeszłości, kiedyś puszczone w niepamięć. W tym paskudne żarty o homoseksualistach. W powszechnej opinii był więc Mel już nie tylko antysemitą, ale i homofobem. Mimo, że to ostatnie akurat kompletnie mija się z prawdą.

Jedną z najbliższych przyjaciółek Gibsona jest zresztą zdeklarowaną lesbijka Jodie Foster, która natychmiast zaprotestowała przeciw tym zarzutom. Protestował też jego przyrodni brat - gej, podkreślając, że gdy odważył się na coming out, tylko Mel go wspierał. Nikt ich jednak nie słuchał.

Kroplą, która przelała czarę było jednak oskarżenie przez Oksanę Grogoriewę o znęcanie się oraz pobicie - jej i syna z poprzedniego związku. Dowody były mocne. Gibson dostał trzy lata więzienia w zawieszeniu, i był to wyrok nader łagodny. Został także skierowany na przymusowe leczenie z alkoholizmu. By pogrążyć go na dobre, Oksana udostępniła w sieci nagranie z awantury jaką urządził jej Mel, wsparte zdjęciem… wybitych zębów, (ponoć efekt rękoczynów). Pierwszy katolik Hollywood był skończony.

Spektakularny upadek

Konsekwencje występków Gibsona były drastyczne Warner Bros usunął z planów zapowiadaną "Zabójczą broń 5" , zaś "Podwójne życie" z Melem w głównej roli wycofano z szerokiej dystrybucji. Twórcy "Kac Vegas 2" nakręcili swój film, którego miał być gwiazdą bez jego udziału.

Zawodowe plany reżysera i aktora runęły jak domek z kart a ostracyzm środowiskowy uczynił go niewidzialnym w Hollywood. O reżyserowaniu jakiegokolwiek filmu tym bardziej musiał zapomnieć. „Maczeta zabija” - to było teraz kino w jakim pojawił się bezrobotny Mel, zgarniając Złotą Malinę. To był najbardziej spektakularny upadek w Hollywood od dekad. Przebili go dopiero Kevin Spacey i Harvey Weinstein po ujawnieniu napaści seksualnych jakich się dopuszczali. 

Mel Gibson, Mark Wahlberg, Will Ferrell i John Cena w czasie premiery Tristan Reville
Mel Gibson, Mark Wahlberg, Will Ferrell i John Cena w czasie premiery "Co wiecie o swoich dziadkach?"

 

W obronie filmowca stanęli nieliczni przyjaciele - obok Jodie Foster broniła go także Whoopi Goldberg, Robert Downey Jr i twórca "Mad Maxa" George Miller - trwali przy nim, nagłaśniając przykłady wsparcia, jakich doświadczali przez lata ze strony Mela. Ku zaskoczeniu wszystkich po jego stronie stanęła także... była żona. Nieczęsto zdarza się, by porzucona dla innej kobieta, publicznie broniła byłego męża. "Mel nigdy mnie nie znęcał się nade mną, nie robił niczego przeciwko mnie w trakcie naszego małżeństwa ani po nim. Był kochającym ojcem naszych dzieci. Nie mógłby uderzyć dziecka" - oświadczyła na łamach poczytnego magazynu.

ZOBACZ: Kryzys nie zwalnia nas od bycia obywatelami!

Ale Hollywood wydało już wyrok. Pojedynczych głosów obrony syna marnotrawnego nikt już nie słuchał. Zaczęto grzebać w życiorysie aktora. Szybko odkryto, że za problemami Mela stoi jego ojciec - konserwatywny pisarz Hutton Gibson, dziś 102-letni i wciąż aktywny. Dla wielu szaleniec, który swoje poglądy zaszczepił jedenaściorgu dzieciom. Hutton należy do odłamu katolickich fundamentalistów, tzw. sedewakantystów, przeciwników zmian posoborowych, nie uznających papieży, którzy stali na czele Kościoła po Piusie XII.  Twierdzi iż Sobór watykański II był masońskim spiskiem wspieranym przez Żydów; Holocaust to fikcja, a Żydzi po prostu wyemigrowali do innych krajów.

To jemu przypisuje się wpojenie swoim dzieciom antysemityzmu.

Przełęcz dla przebaczenia

Od tamtej pory sporo się wydarzyło w życiu Gibsona. Najpierw wyszło na jaw że artysta od lat walczy z depresją. Cierpi też na chorobę afektywną dwubiegunową, którą przez lata próbował zapijać. Alkohol potęguje zaś jej objawy, stąd wybuchy agresji. O tym wszystkich wiedziało od lat niewielkie grono przyjaciół, któremu jednak nie pozwolił tego faktu ujawnić.

Przed dekadę nie stanął za kamerą. O chorobie opowiedział dopiero, gdy do kin trafiła „Przełęcz ocalonych” - oparta na faktach historia Desmonda T. Dossa, sanitariusza wojskowego, który podczas II wojny, z uwagi na wiarę, odmówił noszenia broni. Mimo to podczas bitwy o Okinawę uratował życie 75 osobom. Tym filmem, nominowanym do 6 Oscarów, (w tym zasłużenie dla Gibsona za reżyserie), powrócił do pierwszej Ligii. Przy okazji publicznie posypał głowę popiołem, a mówiąc o chorobie, przeprosił za wyskoki.

 Hollywood przeprosiny przyjęło, podziw dla nowego filmu przypieczętowało nominacjami do Oscara, ale wciąż bacznie go obserwuje.  O ile "Przełęcz ocalonych" okazała się przepustką powrotną do Hollywood, to stabilność jego prywatnemu życiu przywrócił związek, któremu nikt nie dawał szans.

Mel Gibson i Rosalind Ross na gali rozdania OskarówWalt Disney Televison
Mel Gibson i Rosalind Ross na gali rozdania Oskarów

 

Gibson od 5 lat związany jest z niespełna 30-letnią Rosalind Ross, akrobatką, która urodziła mu córeczkę - jego dziewiąte dziecko. Z byłą żoną Robyn Gibson, podobnie jak z dorosłymi już dziećmi, też ma dobre kontakty. Bez mrugnięcia okiem podzielił się z Robyn połową majątku. Zawsze zresztą miał gest, czego dowodem gigantyczne sumy przeznaczane na działalność charytatywną.

Wedle kalendarza sprzed kilku miesięcy, właśnie powinien rozpoczynać zdjęcia do „Pasji. Zmartwychwstania”. Premierę filmu planowano na 2021 rok. Pandemia wszystko zmieniła, i na razie trudno mówić o terminach. Możemy być jednak pewni, że czeka nas spora dawka kontrowersji. Ale to już nieodłączny element projektów filmowych Gibsona. Podobnie jak samego artysty.

Komentarze