Biliony skutecznych zabójców. Najgroźniejszy nadciąga do Polski
Pixabay

Biliony skutecznych zabójców. Najgroźniejszy nadciąga do Polski

200 milionów lat temu opędzały się od nich dinozaury, później neandertalczycy, dzisiaj problem mamy my. Ze 108 mld ludzi, którzy urodzili się kiedykolwiek na Ziemi, połowa umarła za ich sprawą. Każdego roku zabijają do 2 mln osób. Mowa o komarach - najskuteczniejszych zabójcach w dziejach świata. Przenoszą m.in. malarię, do niedawna także w Polsce. Dzisiaj zagraża nam nowy, śmiercionośny gatunek.

Z ponad 3,5 tys. gatunków komarów żyjących na świecie w Polsce występuje ok. 50. Najczęściej spotykane są: komar widliszek, komar brzęczący i doskwier pastwiskowy.

Większość z nich nie jest nami zainteresowana, liczą się tylko samice. To one "polują" na człowieka, by pożywić się krwią. Samce zadowalają się sokami roślinnymi, spijają nektar z kwiatów.

Armia złożona ze 110 bilionów wrogich komarów patroluje każdy centymetr naszej planety

Na szczycie listy kilerów

Same komarzyce w wystarczający sposób uprzykrzają życie ludziom i zwierzętom. I to od ponad 200 milionów lat. Do dziś znajdowane są zatopione w żywicy. W ubiegłym roku znaleziono komara zatopionego w bursztynie z nieznanego gatunku pochodzącego z epoki eocenu (od 56 do 33,9 mln lat temu). Naukowcy nadali mu nazwę Coquillettidia adamowiczi, na cześć tragicznie zmarłego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.

Timothy C. Winegard w książce "Komar. Najokrutniejszy zabójca na świecie” zauważa, że komarzyce w ciągu 200 tys. lat odebrały życie ok. 52 mld ludzi spośród 108 mld, którzy kiedykolwiek żyli na Ziemi.

ZOBACZ: Liczbę ludzi, którzy kiedykolwiek żyli na Ziemi, szacuje się na ok. 108 miliardów

Fundacja Melindy i Billa Gatesów, która w ciągu ostatnich 20 lat przeznaczyła 4 mld dolarów na badania dotyczące komarów, co roku publikuje raporty z danymi o największych zabójcach człowieka. Komary zawsze zajmują w nich pierwsze miejsce, za ich sprawą rocznie umiera nawet do 2 mln ludzi (w ostatnim roku ponad  800 tys.). 

Pozostali kilerzy z listy nawet się do nich nie zbliżają. Drugie miejsce zajmuje człowiek (ten drapieżnik zabija rocznie 475 tys. przedstawicieli własnego gatunku), a trzecie jadowite węże (odpowiedzialne za śmierć 50 tys. ludzi rocznie).

Pixabay

Szacuje się, że na świecie żyje ponad 110 bilionów komarów, tych ”najokrutniejszych zabójców człowieka”.

Są wyposażone w co najmniej 15 śmiercionośnych i destrukcyjnych rodzajów broni biologicznej

Samice komarów nie zabijają bezpośrednio, ale przenoszą - ­zazwyczaj z ptaków, krwią których również się żywią - pasożyty i wirusy wywołujące choroby dla człowieka śmiertelnie groźne. Ich lista jest długa: denga, końskie zapalenie mózgu, żółta febra i gorączka Zachodniego Nilu... 

Najczęściej jednak jest nią malaria, choroba zakaźna, na którą co roku zapada ponad 220 mln osób, a umiera od miliona do 3 mln. 

Niewielu pamięta, że malaria była problemem również w Polsce. Ostatnie zachorowanie na nią zanotowano w latach 60. XX wieku.

- Nie znaczy to jednak, że nigdy ona do nas nie wróci. Poza tym istnieje ryzyko, że w naszym kraju pojawią się także komary przenoszące groźne bakterie, wirusy, pierwotniaki i pasożyty z Azji i Afryki. Na południu Europy odnotowano już przypadki owadów zarażających dengą i wirusem Zachodniego Nilu - stwierdza prof. Stanisław Ignatowicz z Samodzielnego Zakładu Entomologii Stosowanej SGGW.

Gorączka Zachodniego Nilu

Gorączka Zachodniego Nilu pojawia się ostatnio w Europie coraz częściej. Wirus tej choroby po raz pierwszy wyizolowano w 1937 r. Od tego czasu odpowiedzialny był za epidemie wybuchające w Afryce Północnej, Europie, Ameryce Północnej i Bliskim Wschodzie. W 1999 r. wirus wywołał epidemię zapalenia opon mózgowych w Nowym Jorku, a później rozprzestrzeniał po całym kontynencie północnoamerykańskim docierając do południowych rejonów prowincji Ontario w Kanadzie. 

Zastępy tych wyrachowanych owadów roznosiły zarazę i grasowały po polach bitew na całej planecie

W połowie sierpnia agencja Europa Press, powołując się na źródła w ministerstwie zdrowia regionu Andaluzji, poinformowała o 25 osobach  przebywających w hiszpańskich szpitalach zakażonych wirusem gorączki Zachodniego Nilu. Dziewięć osób trafiło na oddziały intensywnej terapii z diagnozą zapalenia mózgu i opon mózgowo-rdzeniowych. 

Wszystkich przypadków w regionie Sewilli odnotowano ponad 30, a w piątek poinformowano o śmierci 77-latka cierpiącego na gorączkę Zachodniego Nilu.

Według Światowej Organizacji Zdrowia u 80 proc. zainfekowanych nie występują objawy choroby. W najpoważniejszych przypadkach, kiedy dochodzi do zapalenia mózgu lub opon mózgowych, występuje ryzyko uszkodzenia mózgu i śmierci.

Komar tygrysi u bram!

Wirus gorączki Zachodniego Nilu, jest na szczycie listy wśród przenoszonych przez agresywne komary azjatyckie, zwane również tygrysimi - z powodu srebrnobiałych pasków na tle czarnego ciała. Owad ten, osiągający do 10 mm długości, jest aktywnym w ciągu dnia krwiopijcą. Atakuje ludzi, zwierzęta gospodarskie i dzikie. 

Naturalny zasięg występowania tego gatunku obejmuje Azję Południowo-Wschodnią oraz wyspy Oceanu Indyjskiego i Spokojnego - od Madagaskaru po Japonię. Wraz z globalizacją i importem towarów z Azji m.in. roślin i wyrobów z bambusa oraz opon samochodowych, dotarł w inne rejony świata.

Stale znajduje się na pierwszej linii dziejów jako wysłannik kostuchy, żniwiarz ludzkich populacji

Na Starym Kontynencie komar tygrysi pierwszy raz pojawił się w 1975 r. w Albanii. Od 1990 r. tygrysie insekty zaobserwowano we Włoszech, a w ostatnich latach we Francji, Belgii, Grecji, Czarnogórze, Hiszpanii, Chorwacji, Szwajcarii, Niemczech i na Słowacji. W 2008 r. odnotowano jego występowanie w 28 krajach świata, poza jego naturalnym zasięgiem.   

Na przełomie lipca i sierpnia tego roku komary tygrysie wykryto w pięciu gminach w Holandii. Holenderski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności i Produktów Konsumenckich (NVWA) przyznał, że potencjalne zagrożenie istnieje i dokładnie monitoruje sytuację. W każdym przypadku wykrycia komara azjatyckiego sprawdzany jest obszar w promieniu 100 metrów od miejsca, w którym zlokalizowano owada. Usuwa się stamtąd wszystkie elementy mogące go wabić.

ZOBACZ: Chińska recepta na długowieczność

Pod koniec lipca alarm przed inwazją komarów tygrysich podniosły media we Francji. Powołując się na ekspertów przekazały, że owady te skolonizowały już 58 z 96 departamentów.

Zaniepokojenie Francuzów pojawiło się wraz z wnioskami komisji parlamentarnej, powołanej do oceny środków, jakie należy podjąć przeciw rozprzestrzenianiu się komara tygrysiego (we Francji pojawił się po raz pierwszy przed 16 laty).

- Pozbycie się komarów tygrysich jest niemożliwe i trzeba nauczyć się z nimi żyć - miała przyznać sprawozdawczyni komisji Ramlati Ali, cytowana przez dziennik "La Depeche". Tłumaczyła, że larwy tych owadów są nadzwyczaj wytrzymałe na zmiany temperatury i rozwijają się bez trudu w najmniejszych nawet zbiornikach stojącej wody. Wystarczy kałuża, a nawet doniczka z kwiatami.

Roznoszone przez niego choroby (…) były bardziej śmiercionośne niż jakakolwiek broń

Sprzyja im globalne ocieplenie

Rozprzestrzenianiu pochodzących z Azji komarów sprzyja globalne ocieplenie. - Tylko komar tygrysi zdolny jest w tak szybkim tempie skolonizować kraj - przyznał entomolog z Instytutu Pasteura Anna-Bella Failloux na łamach "Le Figaro".

Francuski badacz z Uniwersytetu w Zurychu Francis Schaffner zaapelował, by ludzie sami zadbali o uniemożliwienie komarom rozprzestrzenianie się. Wystarczy, że będziemy zakrywać naczynia z wodą, dziecięce baseny.

Potwierdza to prof. Stanisław Ignatowicz. - Porzucona opona, zatkana rynna, metalowa puszka wypełniona wodą to wszystko idealne miejsca do życia dla larw komarów - wyjaśnia.

Dodaje, że w przypadku ogrodowych basenów czy oczek wodnych wystarczy zastosować środek bakteryjny, który szkodzi wyłącznie larwom komarów. - Jeśli zaniedbamy tego typu zabiegi i w naszym ogrodzie pojawią się dorosłe osobniki, wówczas nie pozostaje nic innego jak sięgnąć po środki chemiczne, które unicestwią także inne owady. Zapobieganie jest jednak zawsze tańsze, skuteczniejsze i lepsze niż zwalczanie - przekonuje prof. Ignatowicz.

Czy komary tygrysie mogą pojawić się i zadomowić w Polsce? Naukowcy nie są zgodni. Wprawdzie pojawiały się już w mediach doniesienia o pierwszych przypadkach ich występowania, ale nie zdołano ich oficjalnie potwierdzić.

Zdaniem przyrodników z PAN Polska jest zbyt zimnym krajem, aby ten gatunek owada mógł się swobodnie rozmnażać i przetrwać.

Pixabay

Innego zdania są eksperci z Europejskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób, którzy przewidują, że w Europie - przy warunkach pogodowych sprzyjających rozwojowi owada - komar tygrysi może dotrzeć nawet na południe Skandynawii.

Ostatnie doniesienia z Francji, Holandii, Belgii, Niemiec i Słowacji, skłaniają do przypuszczeń, że pojawienia się komarów azjatyckich w Polsce jest kwestią czasu.  

Lokalizują ofiarę z odległości 60 m

Pozostaje przygotować się na ich nadejście, walcząc tak, jak z naszymi rodzimymi gatunkami, których w tym roku może być więcej niż zwykle.

Przygotowując się do batalii z tymi insektami pamiętać należy o kilku sprawach. Powszechnie wiadomo, że ludzi atakują samice, ale już nie wszyscy wiedzą, że ich system wykrywania zapachów jest wyjątkowo czuły. Potrafią zlokalizować ofiarę z odległości ponad 60 metrów.

Przeprowadza delikatny, wnikliwy 10-sekundowy rekonesans w poszukiwaniu najlepszego naczynia krwionośnego

Nad cel nadlatują powoli, nie szybciej niż z prędkością 2 km/h, nie gryzą i nie żądlą, kłują - tak zbudowany mają aparat gębowy. By złagodzić swędzenie po wkłuciu, warto mieć pod ręką jakiś preparat z apteki. Można również zrobić okład z liścia aloesu, a nawet zwyczajnie przyłożyć coś zimnego z lodówki lub polać zimną wodą.

Wychodząc na słońce warto zastosować repelenty - produkt biobójczy - na opakowaniu powinien być numer rejestracyjny Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych (gwarantuje skuteczność). Należy jednak pamiętać, żeby najpierw skórę nasmarować kremem z filtrem UV, a dopiero później zaaplikować środek. W przeciwnym razie jego skuteczność znacznie zmaleje.

Mocniejsze repelenty powinny stosować osoby aktywne fizycznie i sportowcy, bo pot przyciąga komary, a właściwe zawarty w nim kwas masłowy.

Co przyciąga komarzyce?

Komarzyce reagują również na dwutlenek węgla wydychany przez potencjalną ofiarę. Nie warto więc machać rękami, by się od nich opędzić, bo się zasapiecie i zaatakują was ze zdwojoną siłą.

Za sprawą dwutlenku węgla, insekty dwa razy częściej kłują kobiety w ciąży, które wydychają go o 20 proc. więcej.

W ciągu kolejnych dni komarzyca użyje skoncentrowanej krwi do wytworzenia ok. 200 jaj

Aż 85 proc. atrakcyjności człowieka dla samic komarów zależy od uwarunkowań genetycznych, które decydują o grupie krwi (osoby z grupą krwi 0 smakują komarzycom dwa razy bardziej niż z grupy A, B oraz AB), składzie chemicznym organizmu, florze bakteryjnej, ilości wydychanego dwutlenku węgla, metabolizmie i zapachu ciała.

Komarzyce przyciągają również osoby pijące piwo, choć nikt nie wie dlaczego.

Wypoczywając na świeżym powietrzu powinniśmy szukać miejsc, w których latają jaskółki i jerzyki - jeden ptak potrafi w ciągu doby zjeść do 20 tys. komarów. Odstrasza je również zapach mięty i lawendy.

 

***

Cytaty użyte w tekście pochodzą z książki Timothy’ego C. Winegarda "Komar. Najokrutniejszy zabójca na świecie", a wypowiedzi prof. Stanisława Ignatowicza z artykułu opublikowanego na stronach SGGW, "Czy grozi nam plaga śmiercionośnych komarów?" Anny Ziółkowskiej.

Komentarze