Zabójstwo Palmego to jedna z największych zagadek kryminalnych minionego stulecia, porównywane z zabójstwem Kennedy`ego. Jest szwedzką traumą, niezagojoną raną w historii kraju. Wraz z nim Szwecja straciła swoje dziewictwo, jako kraj, w którym zamordowano premiera, a w późniejszym czasie także ministra Spaw Zagranicznych Annę Lidh.
Dochodzenie w sprawie zabójstwa i znalezienia mordercy Palmego trwało 34 lata. Jest to największe w historii Szwecji i jedno z największych na świecie śledztwo. I najdroższe. Według szwedzkiego radia Ekot, koszty dochodzenia oszacowano już w 2006 roku na ponad pół miliarda koron (ok. 210 mln zł).
Kiedy ogłaszano rozwiązania historycznej zagadki głos zabrał premier Szwecji. Stefan Löfven powiedział, że spodziewał się mocniejszych dowodów, które wskazywałyby na Skandiamannen’a. Takim dowodem mogłoby być np. odnalezienie rewolweru, z którego zabójca strzelał. A tego zabrakło.
Czy w przyszłości śledztwo będzie kontynuowane? Prokuratura mówi tak, jeżeli zajdzie taka potrzeba.
Rozpłynął się w ciemnościach nocy
Cofnijmy się w czasie do nocy, kiedy zastrzelono Palmego. Był późny zimowy wieczór, 28 lutego 1986 roku. Premier Szwecji wracał z kina Grand w towarzystwie żony - Lisbeth Palme. Chwilę wcześniej rozstali się z synem Moartenem i jego dziewczyną.
Para podążała ul. Sveaveagen w kierunku centrum, chcieli dostać się na Stare Miasto, gdzie znajdowało się ich ówczesne mieszkanie.
ZOBACZ: Zabójstwo premiera Szwecji Olofa Palmego. Umorzono śledztwo po śmierci podejrzanego
Nagle zostali zaatakowani. Napastnik oddał w kierunku pary dwa strzały. Jeden w kierunku Palmego, drugi w jego żonę. Nieznajomy napastnik uciekł w boczną ulicę, wbiegł na górę po schodach i rozpłynął się w ciemnościach nocy.
Jest 23:21, kiedy Palme upada na chodnik. Jego żona, Lisbeth, jest w szoku. Podbiega do niej ktoś z przechodniów i od razu dzwoni po karetkę. 72- letni Leif Ljungqvist, który był świadkiem zamachu wspomina:
Pamiętam ten wieczór jak dzisiaj. Rzuciłem się do telefonu komórkowego, który miałem w samochodzie. Na początku w ogóle nie skojarzyłem, że kobieta, która błagała mnie o pomoc, to żona premiera Szwecji. Chciała tylko karetki, nie tłumacząc, kim jest
Premier Palme umiera po trzech kwadransach od zamachu, zostawiając Szwecję w żałobie.
Świadek zamachu, Leif Ljungqvist, wielokrotnie wskazał policji Christera Peterssona, znanego sztokholmskiego rabusia i kryminalistę, jako sprawcą morderstwa premiera Szwecji. Na Peterssona wskazywała także Lisbeth Palme.
Mężczyzna został aresztowany, jednak ze względu na brak dowodów, wypuszczono go z więzienia. Zmarł w 2004 roku.
Zaangażowany na arenie międzynarodowej
Olaf Palme urodził się w zamożnej rodzinie w 1927 roku. Jego babka, Hanna von Born, pochodziła z fińsko-szwedzkiej szlachty. Rodzina Palme spokrewniona jest z innymi prominentnymi rodami jak np. von Sydow lub Wallenbergami, w długiej linii są też spokrewnieni z duńsko-norweskim królem Friderikem I.
Palme rozpoczął swoją karierę polityczną jako sekretarz w gabinecie premiera Tage Erlandera, który uznawany był za budowniczego szwedzkiego modelu zwanego Folkhemmet, czyli domu Państwa Ludowego. Państwa, które opiekuje się obywatelami.
W 1969 roku został premierem Szwecji. Kontynuował wówczas politykę swojego poprzednika, jednak mocniej angażował się na arenie międzynarodowej.
W Szwecji do dziś słynne jest jego 19- minutowe przemówienie, w którym krytykował USA za wojnę w Wietnamie. Ówczesnemu prezydentowi USA, Nixonowi, mówiąc krótko, słowa premiera Palmego, nie za bardzo się spodobały.
2,7 mln Szwedów podpisało wtedy sprzeciw wobec bombardowaniom w Wietnamie. Kolejny gospodarz Białego Domu, prezydent Johnson, odwołał ambasadora USA ze Szwecji.
Palme głośno sprzeciwiał się też panującemu w RPA aparthaidowi.
Bez ochrony
Dzień po przełomowej konferencji szwedzkiej prokuratury, poszłam na miejsce, gdzie został zamordowany Palme. Za winnego uznano Stiga Ekstroema, znanego też jako Skandiamannen. Na chodniku widnieje tablica zaznaczająca miejsce i datę śmierci Palmego, dookoła niej leżą kwiaty. To miejsce spacerów Szwedów, robią zdjęcia, niektórzy z przechodniów nie kryją wzruszenia.
Kiedy robię zdjęcia, podchodzi do mnie jeden z przechodniów.
- Oni go wciąż zabijają! - mówi mężczyzna
- Kto? Kogo ma pan na myśli? - pytam.
- Ci wszyscy, którzy ciągle odgrzebują sprawę i nie pozwalają mu spoczywać w spokoju. Nie wierzę, że wskazano prawdziwego winnego - mówi wzburzony. - Nie mogę zrozumieć, dlaczego głowa państwa, człowiek, który był jednocześnie kochany i nienawidzony, poruszał się bez ochroniarzy! - dodaje z przejęciem.
ZOBACZ: Otwarte sklepy i restauracje. Czy powinniśmy zazdrościć Szwedom?
Przypadkowo napotkany Szwed, kontynuował swoje wspomnienia.
- Pamiętam, był to rok 1972, mój szwagier wynajmował dom od matki Olofa Palmego, w Nykoepingu. Pewnego razu o północy zadzwonił dzwonek.podszedłem, by otworzyć. Ku mojemu zdziwieniu w drzwiach stał sam premier Szwecji, Olof Palme i to w sportowych dresach! - dodaje. - Chciałem się upewnić, czy wszystko w porządku, bo tak późno pali się światło - miał tłumaczyć Palme. - Wymamrotałem zaskoczony, że uczę się do egzaminów i zapytałem go, co robi o tak późnej porze - dodaje Szwed. - Biegam! - odparł premier i zniknął w ciemnościach.
Aby zrozumieć kwestię braku ochrony Palmego tej feralnej nocy, słucham szwedzkiego podcastu Palmemordet. Z audycji wynika, że premier Szwecji wielokrotnie odmawiał ochrony osobistej i po prostu wolał poruszać się sam. Najwyraźniej nie czuł się zagrożony.
Cztery teorie
Sprawa Palmego jest już zamknięta. W ciągu 34 lat powstała niezliczona liczba legend i teorii na ten temat. Wielokrotnie zmieniano policjantów prowadzących śledztwo, a na temat morderstwa napisano wiele książek. Zamach i zabójstwo na Palmego próbowało na własną rękę rozwiązać także wielu prywatnych detektywów.
Śledztwo w sprawie zabójstwa premiera toczyło się wokół czterech teorii. Pierwsza zakładała, że zabójcą był Christer Pettterson, lokalny rzezimieszek, na którego wskazywała żona premiera. Drugim tropem była kurdyjska grupa przestępcza. Kolejny ze śladów miał prowadzić do Afryki Południowej, RPA i zwolenników apartheidu. Ostatnim tropem był właśnie Stig Engsroem.
Pewne jest, że był na miejscu przestępstwa, ponieważ pracował w budynku Skandii, niedaleko miejsca zbrodni. Wiadomo, że feralnego dnia wyszedł z biura późno. Wybierał się z żoną na narty i robił w pracy nadgodziny. Podejrzanie szybko znalazł się też na miejscu zbrodni, gdzie po przybyciu mediów wypowiadał się jako świadek zdarzenia.
Według śledczych właśnie dzięki temu, że sam szukał kontaktu z dziennikarzami i występował jako świadek morderstwa, tak długo udawało mu się uniknąć podejrzeń.
Zostaje jednak pytanie, dlaczego zamordował premiera. Ale Engsroem już na nie nie odpowie. Zmarł w 2000 roku.
Komentarze